Zaczytaj się i zalicz Testy.
Chyba każdy z nas zdawał w swoim życiu przynajmniej jeden test. Niektóre z nich były łatwe, inne trudniejsze ale zawsze każdemu egzaminowi towarzyszył stres. Jednak stres towarzyszący testom, przez jakie musiała przejść Cia Vale i inni bohaterowie książki Joelle Charbonneau, to ich najmniejsze zmartwienie.
Malencia Vale, przez przyjaciół i rodzinę nazywana po prostu Cia, mieszka w Koloni Pięciu Jezior.
(...)
Jest to mała kolonia, jedna spośród 18, których tereny zostały rekultywowane po Wojnie Siedmiu Faz. Wojna Siedmiu Faz doprowadziła do prawie całkowitego wyniszczenia życia panującego na Ziemi. Ludzie, po niewielkiej i ciągłej odbudowie, muszą radzić sobie w ciężkich warunkach, często bez prądu i żywności. Prace odbudowy muszą nadzorować specjalnie wyszkoleni ludzie, którzy ukończyli studia. Studia również kończą przyszli przywódcy Zjednoczonej Wspólnoty. Aby dostać się na owe studia, każdy z kandydatów musi przejść specjalnie przygotowane testy. Testy te nie są zwyczajnymi testami, jakie przyszło nam zdawać na naszych studiach. Są to specjalnie dobrane etapy, by wyłonić tylko tych kandydatów, którzy w przyszłości będą mogli odpowiednio zarządzać i odbudowywać to co zostało zniszczone.
Cia oraz trójka jej przyjaciół z Kolonii Pięciu Jezior zostali zakwalifikowani do testów. Dla Cii od zawsze było to marzeniem. Jednak tuż przed rozpoczęciem testów, po rozmowie z ojcem, zaczyna mieć pewne obawy. Ojciec ostrzega ją, by nie ufała nikomu oraz dzieli się z nią informacjami na temat jego przygód z testami. Thomas, najbliższy przyjaciel, który również został zakwalifikowany do testów jest jedynym oparciem dla Cii, ale czy w takim razie może mu zaufać?
Po dotarciu do Centrum Egzaminacyjnego kandydaci zostają poddani testom podzielonym na cztery etapy. Pierwszy z nim nie różni się zbytnio od naszych sprawdzianów, gdyż jest to etap testów pisemnych. Trwa on dwa dni i sprawdza szczegółową wiedzę z historii, nauk ścisłych i przyrodniczych, matematyki oraz języka angielskiego. Ten etap można porównać do naszej matury, chociaż poziom naszych matur jest nieco niższy niż ten przedstawiony przez Charbonneau. Drugi etap to etap praktyczny, również często spotykany w naszym świecie. Tutaj wyłania się najlepszych kandydatów, którzy umieją zastosować teorię w praktyce. Najważniejsza zasada na tym etapie brzmi: „Jeśli nie znasz odpowiedzi, nie zgaduj”, gdyż błędy będą surowo karane. Trzecim etapem jest praca w grupach. Może już mniej popularny u nas lecz również praktykowany. Poznajemy swoich współtowarzyszy, oceniamy ich i rozwiązujemy problemy razem w grupie, jednak nie do końca wszyscy okazują są uczciwi. Wreszcie czas na najtrudniejszy etap testów – etap czwarty. W tej części testów sprawdza się umiejętności podejmowania decyzji i zdolności przywódcze. Niby nic trudnego jednak może się okazać sprawdzianem życia. Pokonanie kilkuset kilometrów w trudnych warunkach, bez jakichkolwiek narzędzi, a już nie mówię o sprzęcie elektronicznym, może okazać się dla niektórych wędrówką życia, gdyż zagrożenia nie tylko czyhają ze strony środowiska. Współzawodnictwo jest tutaj bardzo dobrze podkreślone i to właśnie kandydaci powinni obawiać się najbardziej siebie nawzajem. Kandydaci, którzy ukończą czwarty etap zostają zaproszeni przez komisję na rozmowę indywidualną. Po tej rozmowie komisja wyłoni 20 osób, którzy rozpoczną studia na Uniwersytecie.
Jaki jest haczyk w testach? Otóż u kandydatów, którzy przejdą rozmowę indywidualną wspomnienia z przebiegu testów zostają wymazane. Pamiętają tylko przyjazd na testy i już świadomość, że dostali się na studia. Czy dobre jest takie rozwiązanie? To już musicie sami ocenić.
Cia i Tomas stworzyli drużynę. Wspierali się nawzajem, pomagali. Zaczęło się rozwijać między nimi uczucie ale oboje wiedzieli, że najważniejsze jest zdanie testu. Na miłość jeszcze przyjdzie czas, po zakończeniu testów, o ile zakończą je oboje.
Książka bardzo mnie zakończyła, oczywiście pozytywnie. Jest napisana dobrym językiem, zrozumiałym. Tej książki się nie czyta, ją się pochłania. Zaskakujące, a czasami wręcz szokujące momenty sprawiają, że na długo nie zapomnimy tych testów. Śledząc losy Cii można się wiele nauczyć. No bo kto w dzisiejszych czasach może obyć się bez telefonu komórkowego? Cia musi poradzić sobie w skrajnie trudnych warunkach, bez żadnych elektronicznych pomocy, które dla nas wydawałby się niezbędne. Wielu z nas traci głowę, gdy zgubimy telefon komórkowy. Oczywiście nie wątpię, że znajdą się osoby, które potrafiłyby oczyścić skażoną wodę, zbudować rower czy zastawić sidła, jednak są też takie osoby, które nie umieją się posługiwać kompasem. Dlatego zdecydowanie zachęcam do lektury.
Wojna Siedmiu Faz, przedstawiona w książce, doprowadziła ziemię do poważnych zniszczeń. Jednak Cztery Fazy to zniszczenie spowodowane przez ludzi. Złe decyzje, złe zarządzanie, kłótnie - to doprowadziło do klęski i wojny atomowej. Książka daje do myślenia, trzeba się zastanowić nad własnym postępowaniem, wyborami, gdyż nasz świat chociaż nie jest idealny, to zawsze możemy sprawić żeby było choć trochę lepiej.
Książkę polecam nie tylko fanom „Igrzysk Śmierci”, gdyż „Testy” są porównywane do tego typu lektur. Każdy powinien zdać „Testy” po prostu je czytając. Fabuła fascynuje, zaskakuje, ciekawi. Autorka umiejętnie dopracowała każdy szczegół. Czytałam wiele negatywnych opinii na temat "Testów", które są krytykowane głównie przez podobieństwo do „Igrzysk Śmierci”. Kochani czytelnicy, bądźmy bardziej obiektywni. Jest mnóstwo książek podobnych do „Igrzysk Śmierci”, mnóstwo książek typu paranormal romance o wampirach i innych stworzeniach nadnaturalnych. Porównywanie książek jest ok, ale trzeba to robić z rozwagą. „Testy” są w jakimś stopniu podobne do „Igrzysk Śmierci” ale komentarze typu „autorka splagiatowała Igrzyska” itp. są nie na miejscu. W obu powieściach mamy do czynienia z podobną tematyką, w jednej walczenie o wygraną, w drugiej walczenie o zdanie testów, jednak historie są całkiem różne.
Plusem bez wątpienia jest fakt, że pominięto tu wątki miłosnego romansu. Wprawdzie jest zarys kiełkującej miłości pomiędzy głównymi bohaterami, jednak nie jest on najważniejszy. Jestem zadowolona, że przeczytałam powieść bez burzliwych romansów, złamanych serc i dziewczęcego szlochania w poduszkę, z powodu złamanego serca.
Cieszy mnie również fakt, że „Testy” mają swoją kontynuację, która już niedługo będzie miała premierę w Polsce. Jednak tu się rodzi pewien minusik w powieści – zakończenie. Niestety zakończenie jest dość przewidywalne, bo nie trudno się domyślić, że główna bohaterka musi przejść testy by dostać się na studia. Mam nadzieję, że to nie zniechęci nikogo i każdy pochłonie „Testy” z takim samym entuzjazmem jak większość czytelników.
Chyba każdy z nas zdawał w swoim życiu przynajmniej jeden test. Niektóre z nich były łatwe, inne trudniejsze ale zawsze każdemu egzaminowi towarzyszył stres. Jednak stres towarzyszący testom, przez jakie musiała przejść Cia Vale i inni bohaterowie książki Joelle Charbonneau, to ich najmniejsze zmartwienie.
Malencia Vale, przez przyjaciół i rodzinę nazywana po prostu Cia, mieszka w Koloni Pięciu Jezior. (...) Jest to mała kolonia, jedna spośród 18, których tereny zostały rekultywowane po Wojnie Siedmiu Faz. Wojna Siedmiu Faz doprowadziła do prawie całkowitego wyniszczenia życia panującego na Ziemi. Ludzie, po niewielkiej i ciągłej odbudowie, muszą radzić sobie w ciężkich warunkach, często bez prądu i żywności. Prace odbudowy muszą nadzorować specjalnie wyszkoleni ludzie, którzy ukończyli studia. Studia również kończą przyszli przywódcy Zjednoczonej Wspólnoty. Aby dostać się na owe studia, każdy z kandydatów musi przejść specjalnie przygotowane testy. Testy te nie są zwyczajnymi testami, jakie przyszło nam zdawać na naszych studiach. Są to specjalnie dobrane etapy, by wyłonić tylko tych kandydatów, którzy w przyszłości będą mogli odpowiednio zarządzać i odbudowywać to co zostało zniszczone.
Cia oraz trójka jej przyjaciół z Kolonii Pięciu Jezior zostali zakwalifikowani do testów. Dla Cii od zawsze było to marzeniem. Jednak tuż przed rozpoczęciem testów, po rozmowie z ojcem, zaczyna mieć pewne obawy. Ojciec ostrzega ją, by nie ufała nikomu oraz dzieli się z nią informacjami na temat jego przygód z testami. Thomas, najbliższy przyjaciel, który również został zakwalifikowany do testów jest jedynym oparciem dla Cii, ale czy w takim razie może mu zaufać?
Po dotarciu do Centrum Egzaminacyjnego kandydaci zostają poddani testom podzielonym na cztery etapy. Pierwszy z nim nie różni się zbytnio od naszych sprawdzianów, gdyż jest to etap testów pisemnych. Trwa on dwa dni i sprawdza szczegółową wiedzę z historii, nauk ścisłych i przyrodniczych, matematyki oraz języka angielskiego. Ten etap można porównać do naszej matury, chociaż poziom naszych matur jest nieco niższy niż ten przedstawiony przez Charbonneau. Drugi etap to etap praktyczny, również często spotykany w naszym świecie. Tutaj wyłania się najlepszych kandydatów, którzy umieją zastosować teorię w praktyce. Najważniejsza zasada na tym etapie brzmi: „Jeśli nie znasz odpowiedzi, nie zgaduj”, gdyż błędy będą surowo karane. Trzecim etapem jest praca w grupach. Może już mniej popularny u nas lecz również praktykowany. Poznajemy swoich współtowarzyszy, oceniamy ich i rozwiązujemy problemy razem w grupie, jednak nie do końca wszyscy okazują są uczciwi. Wreszcie czas na najtrudniejszy etap testów – etap czwarty. W tej części testów sprawdza się umiejętności podejmowania decyzji i zdolności przywódcze. Niby nic trudnego jednak może się okazać sprawdzianem życia. Pokonanie kilkuset kilometrów w trudnych warunkach, bez jakichkolwiek narzędzi, a już nie mówię o sprzęcie elektronicznym, może okazać się dla niektórych wędrówką życia, gdyż zagrożenia nie tylko czyhają ze strony środowiska. Współzawodnictwo jest tutaj bardzo dobrze podkreślone i to właśnie kandydaci powinni obawiać się najbardziej siebie nawzajem. Kandydaci, którzy ukończą czwarty etap zostają zaproszeni przez komisję na rozmowę indywidualną. Po tej rozmowie komisja wyłoni 20 osób, którzy rozpoczną studia na Uniwersytecie.
Jaki jest haczyk w testach? Otóż u kandydatów, którzy przejdą rozmowę indywidualną wspomnienia z przebiegu testów zostają wymazane. Pamiętają tylko przyjazd na testy i już świadomość, że dostali się na studia. Czy dobre jest takie rozwiązanie? To już musicie sami ocenić.
Cia i Tomas stworzyli drużynę. Wspierali się nawzajem, pomagali. Zaczęło się rozwijać między nimi uczucie ale oboje wiedzieli, że najważniejsze jest zdanie testu. Na miłość jeszcze przyjdzie czas, po zakończeniu testów, o ile zakończą je oboje.
Książka bardzo mnie zakończyła, oczywiście pozytywnie. Jest napisana dobrym językiem, zrozumiałym. Tej książki się nie czyta, ją się pochłania. Zaskakujące, a czasami wręcz szokujące momenty sprawiają, że na długo nie zapomnimy tych testów. Śledząc losy Cii można się wiele nauczyć. No bo kto w dzisiejszych czasach może obyć się bez telefonu komórkowego? Cia musi poradzić sobie w skrajnie trudnych warunkach, bez żadnych elektronicznych pomocy, które dla nas wydawałby się niezbędne. Wielu z nas traci głowę, gdy zgubimy telefon komórkowy. Oczywiście nie wątpię, że znajdą się osoby, które potrafiłyby oczyścić skażoną wodę, zbudować rower czy zastawić sidła, jednak są też takie osoby, które nie umieją się posługiwać kompasem. Dlatego zdecydowanie zachęcam do lektury.
Wojna Siedmiu Faz, przedstawiona w książce, doprowadziła ziemię do poważnych zniszczeń. Jednak Cztery Fazy to zniszczenie spowodowane przez ludzi. Złe decyzje, złe zarządzanie, kłótnie - to doprowadziło do klęski i wojny atomowej. Książka daje do myślenia, trzeba się zastanowić nad własnym postępowaniem, wyborami, gdyż nasz świat chociaż nie jest idealny, to zawsze możemy sprawić żeby było choć trochę lepiej.
Książkę polecam nie tylko fanom „Igrzysk Śmierci”, gdyż „Testy” są porównywane do tego typu lektur. Każdy powinien zdać „Testy” po prostu je czytając. Fabuła fascynuje, zaskakuje, ciekawi. Autorka umiejętnie dopracowała każdy szczegół. Czytałam wiele negatywnych opinii na temat "Testów", które są krytykowane głównie przez podobieństwo do „Igrzysk Śmierci”. Kochani czytelnicy, bądźmy bardziej obiektywni. Jest mnóstwo książek podobnych do „Igrzysk Śmierci”, mnóstwo książek typu paranormal romance o wampirach i innych stworzeniach nadnaturalnych. Porównywanie książek jest ok, ale trzeba to robić z rozwagą. „Testy” są w jakimś stopniu podobne do „Igrzysk Śmierci” ale komentarze typu „autorka splagiatowała Igrzyska” itp. są nie na miejscu. W obu powieściach mamy do czynienia z podobną tematyką, w jednej walczenie o wygraną, w drugiej walczenie o zdanie testów, jednak historie są całkiem różne.
Plusem bez wątpienia jest fakt, że pominięto tu wątki miłosnego romansu. Wprawdzie jest zarys kiełkującej miłości pomiędzy głównymi bohaterami, jednak nie jest on najważniejszy. Jestem zadowolona, że przeczytałam powieść bez burzliwych romansów, złamanych serc i dziewczęcego szlochania w poduszkę, z powodu złamanego serca.
Cieszy mnie również fakt, że „Testy” mają swoją kontynuację, która już niedługo będzie miała premierę w Polsce. Jednak tu się rodzi pewien minusik w powieści – zakończenie. Niestety zakończenie jest dość przewidywalne, bo nie trudno się domyślić, że główna bohaterka musi przejść testy by dostać się na studia. Mam nadzieję, że to nie zniechęci nikogo i każdy pochłonie „Testy” z takim samym entuzjazmem jak większość czytelników.